wtorek, 26 marca 2013

Wampir Pozna Panią, Lynsay Sands

Na pierwszy ogień pójdzie książka wydana przez wydawnictwo Prószyński, a jest to: 

"Wampir Pozna Panią Saga Rodu Argeneau" 

autorstwa Lynsay Sands, przełożona przez Natalia Charitonow.  

Na początek trochę podstawowych informacji:

koszt: 34zł;
wersja jaką mam: miękka;
ilość stron: 384
Data wydania: 14.02.2013






Moja opinia:

Jest to pierwsza książka jaką przeczytałam tej autorki. Osobiście przejrzę co jeszcze posiada w swoim dorobku literackim. Ponieważ książka jest napisana lekkim piórem, przyjemnie się ją czyta. Posiada elementy humorystyczne, jak również erotyczne. 
Wampiryzm jest moim zdaniem dodatkiem do całej opowieści wyjętej tak naprawdę z życia. Specyficzny autor, żyjący w swoim świecie, stroniący od kontaktów z innymi ludźmi, do życia wystarcza mu pisanie swoich książek. Jednak wydawnictwo liczy na zyski i chce wykorzystać autora do swoich celów. Możliwe?
Wracając do całego wampiryzmu gdyby go nie było, też sądzę, że książka była by fajną lekturą na pochmurne dni. Odnośnie wampiryzmu przedstawiony jest w inny sposób niż do tej pory miałam przyjemność się spotkać w tego typu książkach. Główny bohater ma duszę, nie jest martwy, wpleciona jest tutaj Atlantyda i zaawansowana technologia. Tzw. nanoroboty, które pasożytują sobie w krwiobiegu i naprawiają / regenerują komórki. Wampirem można się stać nie przez ugryzienie, a jedynie wprowadzając je do krwiobiegu bądź doustnie. Długie kły są dodatkiem do całości. 
Jak dla mnie mogła zamiast wampira użyć rasy długowiecznej. Tzw. kamień filozoficzny w postaci nanorobotów. Jednak patrząc na statystyki co się najlepiej sprzedaje wampiry jeszcze są w czołówce. Więc zapewne był to przemyślany zabieg. 
Jako minus tej historii jest fakt, że od samego początku, już po przeczytaniu opisu z tyłu książki wiadomo co się stanie na końcu. 
Czyli jak to w bajkach bywa : Żyli długo, długo i szczęśliwie. 

Moja ocena: 6/10 . 

Mieliście przyjemność / nieprzyjemność czytać tą pozycję? Jeśli tak podzielcie się swoją opinią. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz